poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Polegli w Smoleńsku

Szef MON Antoni Macierewicz nie odpuszcza. Podczas obchodów 60-lecia Aeroklubu Podhalańskiego, które odbyły się w Łososinie Dolnej koło Nowego Sącza, minister obrony narodowej po raz kolejny forsował pogląd jakoby ofiary katastrofy smoleńskiej zasiliły szeregi poległych w obronie ojczyzny.


W przemówieniu, które Macierewicz wygłosił jako honorowy patron obchodów, nie omieszkał uwypuklić zasług jakie oddali Polsce tragicznie zmarli w katastrofie: "Chciałbym, żebyśmy też przypomnieli sobie tych, którzy polegli pod Smoleńskiem. Chciałbym, żebyśmy przypomnieli prezydenta Rzeczypospolitej, pana profesora Lecha Kaczyńskiego, prezydenta Rzeczypospolitej na uchodźstwie pana Ryszarda Kaczorowskiego i wszystkich żołnierzy oraz reprezentantów RP, którzy tam polegli. Bo ta ofiara krwi, którą oni nam dali, bo dali ją nam, ma owocować polską siłą, polską determinacją i polską gotowością do obrony ojczyzny (...)." Jest to kolejny mały rozdział prowadzonej na szeroką skalę akcji propagandowej, której celem jest utożsamienie patronów i czołowych działaczy ekipy rządzącej z szeroko rozumianą tradycją walki o wolność i niepodległość ojczyzny. Jakoby byli oni bezpośrednimi kontynuatorami tradycji patriotyczno - niepodległościowej, gotowymi do poświęceń, bohaterskich czynów i oddania życia za ojczyznę. Taki wizerunek wiodącej dziś siły politycznej forsują także reżimowe media. Nie tak dawno temu minister Macierewicz poważnie naraził się Powstańcom Warszawskim. Podczas obchodów 72 rocznicy Powstania Warszawskiego obok apelu poległych miał być odczytany tak zwany apel smoleński. To obecnie obowiązkowa pozycja przy każdym apelu z asystą wojska, autorski pomysł pana Macierewicza. Rozsierdziło to Powstańców. Bezceremonialne "podpięcie" się pod uroczystości ku ich czci i uwypuklanie "zasług" własnego stronnictwa politycznego cudzym kosztem. Oburzenie na niewiele się zdało. Co prawda osiągnięto porozumienie i zamiast apelu smoleńskiego obok apelu poległych zgodzono się na jeden wspólny apel, nazwany apelem pamięci. Nie wszystkim Powstańcom przypadło to jednak do gustu. Tym bardziej, że minister Macierewicz swój cel osiągnął i przeforsował odczytanie imienia byłego rezydenta Lecha Kaczyńskiego obok poległych z bronią w ręku za ojczyznę Powstańców. Bezsprzeczny jest fakt zaangażowania Lecha Kaczyńskiego w kultywowanie pamięci o Powstaniu i budowę jego muzeum. Łączenie natomiast jego osoby z walką o ojczyznę, ustawianie go w jednym szeregu z Powstańcami Warszawskimi oraz ciągłe wmawianie Polakom jakoby poległ on polu chwały budzi coraz większy niesmak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz