środa, 18 stycznia 2017

Misie Lubisie

Któż z nas nie słyszał o Bartłomieju Misiewiczu i jego błyskawicznej karierze?


Były pracownik apteki w podwarszawskich Łomiankach.
Były członek rady nadzorczej Energa Ciepło Ostrołęka.
Były członek rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
Były i obecny rzecznik prasowy MON i dyrektor gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza.

A przede wszystkim prawa ręka Ministra Obrony Narodowej Antoniego Macierewicza. Z zasiadania w Radach Nadzorczych zrezygnował gdy media zainteresowały się jego skromną osobą po tym jak objął ważne stanowiska w MON. Zarzucono mu brak kompetencji; wykształcenia i doświadczenia. Wszystko wskazywało na to, że czwarta władza skutecznie pogoniła młodziana i zmusiła do rezygnacji, ustąpił także ze stanowisk zajmowanych w Ministerstwie. Nie na długo jednak, jak się wkrótce okazało, gdyż jak już wspomniałem, Misiewicz wrócił do MON i piastuje wcześniej porzucone stanowiska.

Bartłomiej Misiewicz
Bartłomiej Misiewicz, 26-letni rzecznik prasowy MON i dyrektor gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza.
Źródło: Wikimedia Commons

Spieszę Was zapewnić, moi drodzy czytelnicy, iż mimo bezczelnej i bezpodstawnej nagonki Bartłomiej Misiewicz może spać spokojnie. Podczas obchodów 25 Rocznicy Powstania Radia Maryja pod swoje skrzydła wziął go sam ojciec Tadeusz Rydzyk. Wsparł Misiewicza takimi oto słowy:

"Koniecznie wśród gości trzeba wymienić Bartłomieja Misiewicza. To jest konieczne dlatego, że ile Pana sponiewierają, to kto to zdoła znieść? Nie łamać się! Alleluja i do przodu! Piorun nie uderza w to, co jest małe. Ma Pan być wielki duchem!"

Pozostała jeszcze kwestia zarobków. Dzięki interpelacji posła Adama Szpałki z Nowoczesnej dowiedzieliśmy się ile złotówek miesięcznie, za pracę w Ministerstwie Obrony Narodowej, otrzymuje Bartłomiej Misiewicz. Wynagrodzenie zasadnicze w kwocie 6070 złotych. Dodatek funkcyjny 1810 złotych. Dodatek specjalny wynosi 4121,24 złotych. Łącznie około 12 tysięcy złotych brutto.

Czas na krótki komentarz. Zastanawia mnie skąd to całe medialne i społeczne oburzenie? Co Was tak dziwi? Przecież dostał wszystko po "kluczu partyjnym", a to w świecie naszej polityki całkiem powszechna praktyka. Jedyny jego grzech to zbytnia pewność siebie, a także dość ostentacyjne afiszowanie się z piastowaną funkcją, chociaż przyznaję, będąc rzecznikiem prasowym ciężko było tego uniknąć. Ale zapewniam Was, Misiewicz nie jest żadnym wyjątkiem. Jemu podobnych jest wielu, różnica polega na tym, że dobrze się kamuflują i nie wychylają. Nie pamiętacie już jak za rządów PO, 23-letnia wówczas, córka ministra Rostowskiego doradzała, ówczesnemu ministrowi spraw zagranicznych, Radosławowi Sikorskiemu?

Władze PIS czują się obecnie na tyle pewnie że nawet nie starają się ukrywać roszad personalnych w podległych państwu instytucjach. Dobrym przykładem były zmiany kadrowe w TVP. A co się tyczy nepotyzmu, kolesiostwa etc. to zjawisko owo było i będzie w myśl złotej zasady polskiego parlamentaryzmu TKM (sami rozszyfrujcie sobie ten skrót).

Obok wysokiej funkcji w aparacie państwowym zwyczajową nagrodą dla zasłużonych partyjniaków jest miejsce przy przysłowiowym korycie. Korytem tym są najczęściej spółki z udziałem Skarbu Państwa. Kolejne ekipy rządzące zgadzają się ze sobą w tej kwestii, synekury należą się im i już! Lojalność należy przecież odpowiednio wynagradzać. Co z tego że za państwowe pieniądze? Pracują w końcu dla dobra Ojczyzny ...

Najzabawniejsze jest to, iż niby wszyscy o tym zjawisku dobrze wiedzą, a patologia trwa i trwać będzie w najlepsze. Witamy w świecie polityki i politykierów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz