poniedziałek, 28 listopada 2016

Naczelnik Kaczyński kontra Polscy Przedsiębiorcy

"Szanowni Państwo, Naczelnik Państwa prezes Jarosław Kaczyński." Tymi słowy powitano Jarosława Kaczyńskiego, kiedy podczas obchodów Święta Niepodległości składał kwiaty przed pomnikiem Romana Dmowskiego w Warszawie.


Kaczyński nie protestował, wszystko wskazuje na to, iż nowa tytulatura przypadła mu do gustu. Wydaje mi się, iż przedstawiciele Stronnictwa Narodowego trafili w przysłowiową dziesiątkę spychając na drugie miejsce oklepany tytuł "Prezes", zastępując go "Naczelnikiem", który znacznie lepiej licuje z godnością i pozycją szarej eminencji polskiej sceny politycznej. W związku z tym postanowiłem iść z duchem czasu, porzucić przestarzałą tytulaturę i pisać o Jarosławie Kaczyńskim jako o Naczelniku Państwa.

Tak się składa, iż Naczelnik Kaczyński wygłosił ostatnio dość ciekawy pogląd w kwestii spowolnienia gospodarczego. Kiedy dziennikarz prowadzący program Gość Wiadomości zauważył, iż wzrost gospodarczy w Polsce jest mniejszy niż planowano Kaczyński stwierdził, iż: "To się przełamie (...) są różne blokady. Wie pan, panie redaktorze, są bardzo dziwne niekiedy blokady. Są na pewne cele pieniądze, a przedsiębiorcy związani z partiami opozycyjnymi (...) dzisiaj po prostu nie chcą podejmować się różnego rodzaju przedsięwzięć gospodarczych, zyskownych dla nich, bo uważają, że lepiej zaczekać, że wrócą te dawne czasy. Ale nie wrócą, zapewniam, że nie wrócą."

Spieszę przypomnieć panu Naczelnikowi, iż przedsiębiorcy stoją stronie tego, kto sprzyja ich interesom. Patrząc jak lekką ręką PIS rozdaje ciężko zarobione pieniądze ściągnięte z podatków można odnieść wrażenie, iż budżet pęka w szwach od nadmiaru gotówki. I gdyby owo rozdawnictwo dotyczyło jedynie najbiedniejszych nie miałbym nic przeciwko. Jednakże rozdawanie pieniędzy w ramach programu 500+ rodzinom, którym stopa życiowa pozwala na godne i dostatnie życie, bez wsparcia ze strony państwa, jest zwykłym, ordynarnym kupowaniem poparcia. "Kiedy dają to brać, każdy głupi to wie" jak śpiewał ex senator PIS Krzysztof Cugowski. Czego więc spodziewa się Naczelnik Kaczyński? Czyżby nie zdawał sobie sprawy, iż rozdawnictwo ma się nijak do przedsiębiorczości, a pieniądze i dobrobyt biorą się z pracy, a nie siedzenia na tyłku na państwowym garnuszku?

Aby PIS mógł uniknąć odpowiedzialności za spowolnienie gospodarcze Naczelnik Kaczyński stosuje starą i sprawdzoną metodę. Jeśli coś nie dzieje się po naszej myśli szukamy sobie wroga i zrzucamy na niego winę za własne niepowodzenia. Następnie należy ogłosić to wszem i wobec wykorzystując do tego celu reżimowe media i sprawa załatwiona. Gospodarka spowalnia gdyż wrogie Polsce i "dobrej zmianie" siły uknuły w tym celu spisek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz